„Wybór” to jest to słowo, które za mną chodzi. Nie mogę się od niego odczepić, zresztą nawet nie chcę, bo wtedy odczepiłabym się też od odpowiedzialności, a odczepianie się od odpowiedzialności ciągnie w dół… Taki ciąg donikąd.
Co dziś wybieram?
Wybieram wdzięczność. Każdego dnia i w każdej chwili decyduje się jej szukać, szukać niestrudzenie, bez popadania w apatię… aż odnajdę. To ma sens i jest w tym nadzieja. Taka nadzieja, którą można się podzielić. To jest dobre i mądre!
Jak mówił o Włodziemierz Zatorski wdzięczność jest związana z postawą patrzenia i widzenia – to taki specjalny sposób patrzenia, który determinuje radość. I co ważniejsze tylko ten sposób jest autorem radości. Ona się w nas generuje albo degraduje. Degraduje się zawsze gdy nie mamy w sobie wdzięczności. „Pomaga” w tym niezadowolenie, roszczeniowość, przekonanie, że coś się nam należy. „Sprawa wdzięczności”, zaś, ewidentnie wiąże się z pokorą… Bo co jeśli, wszystko co jest, co mamy, również to czego nie mamy, jest darem? Nie czymś oczywistym, ale raczej czymś aż tak zaskakującym, wynikającym z obfitości, z miłości obdarzania.
Jezus mówi „Bo temu, kto ma, będzie dodane i będzie miał w nadmiarze. A temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma”. (Mat 13,12). Dziś spojrzałam na to Słowo w taki sposób… Ten kto „ma”, jest tym, który zdaje sobie sprawę z tego jak jest bardzo obdarowany, ma w sobie ogrom wdzięczności i to ta wdzięczność właśnie otwiera go na Łaskę. Łaska sprawi, że otrzyma jeszcze więcej… Ten kto nie ma, to ten, który nie widzi, nie słyszy, ma zatwardziałe, zamknięte serce na Łaskę… Z tego nie może być obfitości. „Skamieniło bowiem serce tego ludu, ich uszy dotknęła głuchota, a oczy ślepota, bo nie chcą widzieć ani słyszeć, i nie chcą zrozumieć ani się nawrócić, żebym ich nie uzdrowił”. (Mat 13,15)
Chciej zobaczyć dar! Dar który dzieje się dziś! Duch Święty przyjdzie Ci z pomocą…
Od wdzięczności mięknie serce, wraca wzrok i słuch.
Od wdzięczności dzieje się prawda, która uzdrawia.
🙂