Jak często nie dzieje się tak jak byś tego chciał…? Marzysz, pracujesz, nawet kombinujesz i klops. Po prostu nie jest jak tego oczekiwałeś. Jakieś wewnętrzno – zewnętrzne ograniczenie. Ściana przed Tobą albo w Tobie.
Pojawiają się wtedy emocje. Różne, czasem te niemiłe w przeżywaniu. Może pojawia się też takie wrażenie, że już nic się nie da zrobić. Koniec. Zepsuło się. Może jest zwątpienie, zniechęcenie, może utrata nadziei.
Jest takie jedno zdanie, absolutnie skuteczne, choć nieskomplikowane, które potrafi „porażkę” zamienić w wartość. Nie jest to jakieś zaklęcie, bo działa tylko przez ufność. A ufność to proces. Czasem długi.
To zdanie to… „Boże, wyprowadź z tego, tamtego – wszystkiego co mnie tak męczy i dręczy, dobro”. Z mojej słabości, błędu, grzechu, z czyjejś nieświadomości, czasem z czyjejś premedytacji… On to robi! Bóg nie chce abyśmy utkneli na tym co nie wyszło, co nas przygniotło i jakoś tak nieznośnie ogołociło. On chce nam pokazać prawdę (jeśli tylko jesteśmy nią zainteresowani) i „podrzucić” na wyższy lewel rozumienia i działania, na wyższy poziom życia, życia w pełni, w wolności. On zaprasza nas nieustannie na nową drogę. On ma tę moc! Jak dobrze, że tak jest!
😁👍❤️!